Praca i studia z dzieckiem u boku? - PEWNIE!

By | 7/26/2015 1 comment
Ostatnie miesiące były naprawdę intensywne. W pracy oceny opisowe dla 23 uczniów, teczka awansu zawodowego, praca magisterska, obrona - wszystko naraz. Wiedziałam na co się piszę zapisując się na studia, podejmując się awansu. 
Dobrze też wiedziałam, co czynie decydując się na dziecko.


Teraz On jest moją siłą napędową. Słysząc słowa "Nie da się" to mnie krew zalewa, jak się nie da, ja się pytam? "Jestem w ciąży, muszę zrezygnować ze szkoły", ale niby dlaczego? Wszystko jest do przeskoczenia, wszystko można, trzeba tylko chcieć! Siedzenie na dupie i użalanie się nad sobą w niczym nie pomaga. Niestety znam kilka dziewczyn, które zaszły w ciąże w liceum i wiecie co? Większość z nich zakończyła swoją edukację na tym etapie, jakby to, że zaszły w ciążę krzyczało „rzuć szkołę jesteś w ciąży!”.

Idealny pretekst dla kogoś komu po prostu się nie chce. Serio dla mnie to nie jest żadne wytłumaczenie.



W ciążę zaszłam na pierwszym roku licencjatu, na drugim urodziłam, a z roczniakiem u boku obroniłam się. Pracowałam już w liceum, a do 8 miesiąca ciąży chodziłam do pracy od 5.00 do 15.00 (czasami 17.00). Nie pisze tego, żebyście mi pomnik stawiali, ale żeby dać niektórym do myślenia. Ciąża to nie choroba (zależy w czyim przypadku) nie zwalnia nas to z realizowania siebie, z tego żeby coś ze sobą zrobić.

Co dana kobieta zrobi, gdy „coś pójdzie nie tak”? Jak utrzyma siebie i dziecko? Co, gdy partner ma nas gdzieś? – nie życzę tego nikomu, ale zawsze trzeba myśleć przyszłościowo. Pochodzę z domu, w którym wykształcenie zawsze było na pierwszym miejscu, nie chodzi o to, żeby mieć nie wiadomo ile tytułów, ale żeby mieć pomysł na siebie, poradzić sobie w dorosłym życiu, osiągnąć samodzielność życiową.

Niektórym z moich znajomych poszło nie tak jak miało i teraz są na utrzymaniu rodziców. Nie wiem jak Wam, ale dla mnie to było by uwłaczające. Dorosła kobieta z dzieckiem w wieku przedszkolnym – na garnuszku rodziców

Broń Boże nie neguje wyboru kobiety, która oddaje się rodzinie, macierzyństwie naprawdę rozumiem i szanuję. Chodzi mi głównie o młode dziewczyny, które stękają i narzekają na każdym kroku, bo jak to można skończyć szkołę w ciąży czy rozwijać swoje pasje. Wymaga to bardzo dużo samozaparcia i zorganizowania. Dużo nerwów i nieprzespanych nocy, ale  naprawdę MOŻNA jeżeli tylko się chce! Ja po prostu nie umiem nie pracować (klik) :) Owszem narzekam sobie czasem pod nosem, ale wsparcie i pomoc drugiej osoby są nieocenione. 

Dziewczyny nigdy nie rezygnujcie z siebie, dziecko to nie ciężar to dodatkowa siła!
Nowszy post Starszy post Strona główna

1 komentarz:

  1. Rozumiem o czym mówisz. Też kiedyś miałam podobne myśli, ale skończyłam liceum, a teraz pracuje i mam u boku śliczną 6 latkę, która jest moją siłą :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie nam bardzo miło, jeżeli zostawisz po sobie ślad :)
Pamiętaj w sieci nie jesteś anonimowy :*