Panuje ogólna moda na radzenie się wszystkiego w internecie. Wujek Google zna odpowiedź na wszystko, ale nie wychowa Waszego dziecka za Was. Nie spędzi z nim czasu, nie poczyta książeczki, nie pójdzie na spacer, nie... (miliony innych rzeczy :)
Wiem jakiego człowieka chcę wychować. Ale jak? Intuicyjnie, przecież ja jestem jego mamą, wiem co dla niego dobre.
Nie stosuję żadnego rodzaju klapsów, chociaż czasami wyprowadza mnie z równowagi, pamiętam jak ja się czułam dostając "po tyłku" za coś, albo patrząc jak moi bracia dostają. Nie wspominam tego zbyt przyjemnie... Tłumaczę, rozmawiam i tłumaczę... Uczę szacunku, nie kłócimy się przy nim. Raz zdarzyła nam się w aucie sprzeczać o pierdołę przy nim. Teraz nawet, gdy rozmawiamy woła "Niekućcie się!". Nigdy przy nim nie powiemy złego słowa na babcie, dziadka, wujka czy ciocię. Zapytany, którą babcię kocha najbardziej odpowiada "obydje" ;) Ot taki mądraliński :) Jak ja coś zrobię źle, pomylę się, przepraszam, pokazuje, że każdy ma prawo do błędu. Trzeba się do tego tylko przyznać i wykazać skruchę. Olivier jest bardzo wrażliwym chłopcem, gdy coś zbroi i widzi, ze jestem smutna przeprasza i obiecuje, że więcej nie będzie (taaa na pewno :) Młody śpi z nami, z różnych powodów, ale tak jest i nie ma co tego ukrywać. Śpimy sobie w trójkę, On to lubi, nam nie przeszkadza i jest git :) Chwalę go może nie za pierdoły, ale chwalę! Chwalę dlatego, że go kocham... Może będzie łakomy, może będzie chciał więcej, ale każda pochwała motywuje do działania! Nie rozumiem tego całego niechwalenia dzieci, że niby mimiką zauważy, że jestem dumna? Serio?! Jakoś to do mnie nie przemawia. Uwielbiam widzieć, jego szczęście w oczach, gdy przynosi obrazek namalowany dla mnie specjalnie, te duuuże niebieskie błyszczące oczy pełne miłości i szczęścia! Spełniam marzenia, ale tylko te zwieńczone wielkimi oczami. Jednak, gdy prosi o 567 traktor, tłumaczę, że nie i czemu nie. Słucham co mówi, też ma prawo mieć zły dzień, być smutnym czy nie mieć ochoty na czyjeś towarzystwo. Biegnę, gdy prosi o poczytanie książeczki, czasem odmawiam, gdy prosi o bajki, ale mamy określone momenty na to. Tłumaczę, wyznaczam granicę i zasady. Tłumacze co z czego wynika, jakie kto ma obowiązki, zadania co kiedy można, a kiedy nie. Każdy ma określone obowiązki, które musi zrobić. Uprzedzam, ze będzie tak czy siak "Jak skończy się bajeczka idziemy spać", czy "Jak przeczytamy, wychodzimy" Mówię, uprzedzam, tłumaczę... Pozwalam okazywać uczucia, i to nie tylko radość, miłość, ale też złość, wkurzenie i nerwowość. Coraz lepiej idzie mu odróżnianie tych uczuć. Jak ma gorszy dzień i ryczy bez powodu, pozwalam mu na to, każdy ma prawo do tego. Też mam czasem zły dzień i wkurzam się bez powodu. Uczę empatii, rozmawiamy o tym, że są dzieciaczki, które nie mają tyle zabawek, że możemy coś im oddać. Tłumacze i pokazuję dzieci tłumacząc, że są dzieci, które nie mogą ruszać nóżkami, albo oddychają przez rurkę (przy filmie rodziców Leosia miał minę, jak by miał zaraz płakać) Co prawda na razie nie rozumie jeszcze dlaczego i jak Natalka znajduje się u nas, ale kiedyś mam nadzieje zrozumie. Mówię, że Go kocham! Chyba z milion pięćset sto dziewięćset razy dziennie. Moja mama w okazywaniu uczyć jest słaba :) Robi to na swój sposób, ale w słowach noł łej! Przytulam miliony razy całując przy tym wszędzie! Poświęcam czas, każdą wolną minutę, sekundę... Czytamy książeczki, jeździmy traktorami, leżymy i odpoczywamy. Doceniam to, co mam, bo niedługo będę miała "dorosłe" dziecko, a ten czas nigdy nie wróci. Pamiętam jak był malutki, jak leżałam w szpitalu, a teraz obok mnie stoi wygadany prawie trzylatek, który już zakomunikuje co chce, co mu się nie podoba itp!
W żadnej książce nie wyczytasz jak wychować dziecko, zawsze Cię ono czymś zaskoczy, zachowa się inaczej. Fajnie, że są takie poradniki można z nich czerpać "inspiracje" wychowawcze, ale zdaj się na swoją intuicję, ona jest najlepszym wyznacznikiem w wychowaniu!
I najważniejsze, słuchaj swojego dziecka...
Rodząc pierwsze dziecko, dostałam masę "złotych rad" od innych. Po 5 latach, na te rady reaguję uśmiechem. Ja wiem jak wychować własnego dziecko. Ludzie i internet mieszają nam w głowach...
OdpowiedzUsuńHahaha! My też śpimy z Martą :)
OdpowiedzUsuń