Owszem fajnie udostępnię apel o pomoc, może ktoś dalej i w końcu ktoś pomoże... Tylko zadajmy sobie pytanie czy naprawdę nie mamy kilku złotych na to, żeby komuś pomóc, żeby wpłacić tę złotówkę... Ja wpłacę złotówkę, Ty wpłacisz i już ktoś będzie bliżej osiągnięcia celu...
Sama często wspieram różne fundację i nie są to kwoty z kosmosu, gdyż na to mnie nie stać... Na allegro.pl jest cała masa cegiełek do kupienia za kilka złotych. Pieniądze nie są duże, a można chociaż w mały sposób komuś pomóc.
Druga rzecz jaką chciała bym poruszyć jest udostępnianie zdjęć chorych dzieci, tzw. "łańcuszki". Zdjęcie chorego dziecka i podpis, że FB zapłaci jakieś tam pieniądze za każde udostępnienie. Taka akcja nie ma racji bytu, bo jak oni to sprawdzą, jeżeli większość z tych zdjęć jest wstawiana z kont prywatnych. To jest po prostu wymuszanie like'ów oraz udostępnień.
Myślałam, że ten proceder już wyginął, ale niestety nadal krąży w internecie i są ludzie, którzy w to wierzą...
Owszem mogę udostępnić wpis o tym, że ukradli auto koleżance, że ktoś zaginął, ale zawsze ZAWSZE sprawdzam główne źródło.
Macie ochotę pomóc? Klik w link!
My wspieramy!
klikłam :)
OdpowiedzUsuńZ tymi udostępnieniami to jest często tak, że to naciągacze o nie proszą, a potem odsprzedają lajki. Czytałam gdzieś o tym. Możliwe, że i przypadek, o którym piszesz taki był, albo po prostu nikt tego nie sprawdził, a post krąży po sieci. Ja jeśli coś udostępniam to staram się to sprawdzić.
OdpowiedzUsuńNiestety taka prawda :-( Chociaż znam przypadek, z bliskiego mi otoczenia, gdzie matka stworzyła fan-page swoim dzieciom - bliźniętom. Wypisywała przeróżne smutne historie, jak to dzieci ciężko chorują i prosiła o pomoc. Ludzie wpłacali, ja również, bo to znajoma znajomych... Jak się okazało dzieci zdrowe, a jej się do pracy iść nie chciało. Dlatego warto sprawdzać i wpłacać tylko na konta fundacji.
OdpowiedzUsuń