Wszystko zaczęło się w czwartek w zeszłym tygodniu. Wstałam rano bardzo słaba, do tego ze strasznym bólem gardła. Odwiozłam Młodego do przedszkola i pojechałam do pracy. W ciągu dnia okazało się, ze mój lekarz nie przyjmuje w czwartki. Poczekałam do piątku, było jeszcze gorzej... W gabinecie okazało się, że mam anginę. Na zwolnienie nie poszłam, bo przecież 4 dni we wrześniu na rok starczą...
Sytuacja powtórzyła się w kolejny czwartek, ale tym razem z Olivierem. Rano po przebudzeniu, zaczął tak kaszleć, że aż się dusił. Nie jesteście w stanie sobie wyobrazić jak się wystraszyłam...
Poleciałam do lekarza i okazało się, że gardło, a dusił się wydzieliną...
Nigdy nie chodziłam na zwolnienie, jak Młody był chory, bo zawsze mógł zostać z moją mamą. Ale tym razem tak nie było. Moja mama od poniedziałku leżała w łóżku, z wysoką gorączką, więc nie było mowy o zostawieniu Olisia z nią.
Ze zwolnieniem nie było problemu i tak sobie siedzimy w domu i odganiamy wirusy, zajadając 100% naturalne żelki od cioci Emilii :)
Jutro kontrola - trzymać kciuki! :)
Spodnie - H&M || Czapka - Kokoriko || Buty - Allegro || Kurtka - Smyk (na sprzedaż)
Ale świetne spodenki, kurcze ten żółty kolor to zawsze robi wrażenie.Czapeczka, rękawiczki i buciki też, fajnie ze sobą współgrają:) Iświetny rowerek.Moja tez ma biegowy, ale jakoś na nim nie chciała jeździć.Życzę zdrowia, i chyba jestem tu po raz pierwszy...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Fajna czapka
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z Francji :)