Po wpisie "Młoda mama" wymieniłam z wami kilkanaście rozmów dotyczących macierzyństwa. Natchnęło mnie to do pisania ;)
Decydując się na dziecko wiedziałam jak wygląda to od podszewki. W naszej rodzinie byłam najstarsza, a że na wsi rodziny mieszkają obok siebie, kolejne dzieci były ode mnie młodsze. Mam wujka w wieku 2 lat hehe :)
Podczas, gdy moi rodzice pracowali zajmowała się nami babcia. Później mama zrezygnowała z pracy, a babcia zajmowała się młodszymi wnukami. Często jej pomagałam. Kilkanaście lat temu nie było to niczym strasznym, że 10 latka chodziła na spacery pobliska droga z maluchami w wózku. Inne czasy - wiem.
Pracowałam tez jako opiekunka trójki dzieci, zaczynając pracę najmłodsze z dzieci miało 4 miesiące. Zdarzyło się, że zostawałam z nimi sama na noc, bądź też z 2 na cały tydzień.
Wiedziałam, że posiadanie dziecka to nie tylko uśmiechy, całuski czy kupowanie malutkich ubranek. Wiedziałam, że zajmowanie się Maluchem to ciężka praca. Nieprzespane noce, noszenie na rękach, przewijanie, karmienie i cała reszta. Decydując się na zajście w ciążę byłam w pełni świadoma tego, że wychowanie to nie łatwa sprawa. Na studiach jednej z najważniejszych rzeczy jakich się dowiedziałam, było to, że wychowanie to bardzo ale to bardzo trudna rzecz :) Nie mówię tutaj tylko o zajmowaniu się dzieckiem. Wiedziałam, też, a może raczej spodziewałam się co może mnie czekać w magicznym 40 tc, że poród to nie będzie taki jak w filmach, że kilka razy się prze i dziecko jest już z nami. Zdawałam sobie sprawę z bólu i tego co mnie czeka potem.
O Juniora staraliśmy się pół roku, z perspektywy czasu patrzę na to z przymrużeniem oka - dowiedziałam się, że jestem w ciąży dzień przed ślubem - taki prezent :)
Czy Oli przeszkadza mi w spełnianiu się? W spotykaniu ze znajomymi czy też wychodzeniu na imprezy? Odpowiedź brzmi NIE!!!
Mimo tego, że mam dziecko pracuję, zaczynam 3 semestr studiów, pisze pracę magisterską oraz robię awans zawodowy.
Czy stanęłam w miejscu? Nie, idę dalej tak jak sobie zaplanowałam tylko teraz szczęśliwsza o jedno malutkie serduszko :)
Na imprezy nie chodzimy, ale to raczej z wyboru. Jeżeli byśmy chcieli, nie ma problemu. Olivier może zostać z moją mamą czy też braćmi. Nie widzę w tym nic złego, a my też mamy prawo do odrobiny rozrywki. Większość moich znajomych również posiada dzieci i jak się spotykamy to z dziećmi. I powiem tak, macierzyństwo nie ogranicza, a wręcz daje siłę do działania. Zawsze lubiłam sobie wszystko organizować, Przy wielu obowiązkach, trzeba z czegoś zrezygnować (sprzątanie :) na rzecz spędzania czasu z Maluchem. Bardzo przydatna jest też umiejętność organizowania swojego czasu. Tak, żeby zrobić "co trzeba" ale znaleźć czas na wszystko.
W październiku wyjeżdżam na 4 dniową wycieczkę - da się? Da! Trzeba tylko chcieć :) Olivier zostaje z Tatą i Babcią do pomocy, a Matka jedzie zwiedzać. /ewentualnie jak nie pojadę to z wyboru, bo jeszcze się waham/
Często słyszę, że dziewczyna zaszła w ciążę i nie skończyła szkoły - to był tylko jej wybór, a nie wina ciąży/dziecka. W ciąży skończyłam 1 rok studiów, gdy Olivier miał rok obroniłam licencjat. Nic mi w tym nie przeszkadzało, nawet ówczesna praca, gdzie wracałam do domu po 16. Miałam czas na naukę i dla Niego. I nie rozumiem rzucanie szkoły czy innych rezygnacji "bo jestem w ciąży"
Zdjęcia - Estera
Spodnie, marynarka, bluza, botki - Zara
Zdjęcia - Estera
Te botki!!! :) Wszystko co napisałaś popieram :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się! Oczywiście macierzyństwo ma też minusy, warto o tym wspomnieć. Natalia
OdpowiedzUsuńTo już temat na inny post :)
Usuńsliczny młody kawaler :)
OdpowiedzUsuńMy też mając dwójkę małych dzieci prowadzimy dość bujne życie towarzyskie :) Średnio jeden- dwa weekendy w miesiącu są związane z jakimiś odwiedzinami ( z reguły u nas, bo nasze dziecko jest najmłodsze ze wszystkich, taka taryfa ulgowy, żebyśmy nie musieli zrywać się o 19 ). Także da się :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia, dzielna jesteś i świetnie sobie radzisz. Masz ślicznego Synka -dla mnie samo posiadanie dziecka powinno być (i jest) motorem do działania :)
Masz całkowitą rację co napisałaś :) Sama jestem młodą mamą i wiem jak to jest.. dużo osób myśli że młode mamy mają zmarnowane życie a ja sądzę odwrotnie ja jakoś nie stanęłam w miejscu wręcz przeciwnie idę do przodu cały czas i dążę do celu. Córka zaczęła chodzić do przedszkola, ja idę do pracy, planuję w przyszłym roku iść na studia a potem zobaczymy co dalej, chcę spełniać swoje marzenia :) Ps. Ślicznie wygląda twój synek, a botki ma przecudowne <3
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tekstem. Jeśli się czegoś bardzo chce to można to osiągnąć. Owszem, sporo wyrzeczeń to kosztuje, ale coś za coś.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to wina mojej przeglądarki czy coś w ustawieniach strony masz nie tak, że obraz zdjęć, tekstu i innych rzeczy nie mieści się na ekranie :-( Suwak dolny się pojawił i żeby przeczytać post trzeba go użyć.
Oj wiesz co u mnie dobrze wyświetla (sprawdziłam u szwagierki i też :) Nie wiem czemu tak się dzieje :( Ja używam google chrome :P
Usuń