środa, 19 sierpnia 2015

Kapcie do przedszkola dla 3 latka - przeglądamy

Jak wybrać odpowiednie kapcie do przedszkola dla Waszego maluszka? Co musicie wiedzieć? Jakie kapcie będą najlepsze?
W tym poście spróbuję troszkę rozjaśnić Wasze wątpliwości oraz przedstawić kilka wybranych przeze mnie modeli.


To co musicie wiedzieć podczas wyboru odpowiednich kapci.

1. Żadnych sznurówek, chyba, że Wasze dziecko posiada zdolność wiązania butów :) Kapcie musi się dziecku łatwo wciągać. Idealne będą takie z gumkami zamiast sznurówek lub w ogóle bez.
2. Podeszwa powinna być maksymalnie giętka. Cała stopa powinna pracować i swobodnie poruszać się po podłożu, od pięty po palce. 
3. But powinien być o 1 cm większy. Mierząc od dużego palca. Buty nie mogą być za małe ani za duże. Dziecko w bucie powinno swobodnie poruszać palcami, dlatego należy zwrócić uwagę czy but jest dostatecznie szeroki i nie ściska paluszków.
4. Buty powinny być przyjemne w dotyku i lekkie, zrobione z przewiewnego materiału, żeby stopa mogła oddychać. Cholewka buta nie powinna krę­pować również ruchów w kostce.
5. Dziecko jak najdłużej powinno chodzić na bosaka, nie przyspieszajmy nic, dajmy dziecku samemu się rozwijać i pozwólmy na kontakt stopy z podłożem.

A teraz czas na mały przegląd kapci. 












Jakie są Wasze doświadczenia z kapciuszkami? Polecacie coś, co wybraliście w tym roku? Jakoś nie mogę się w tym roku zdecydować :)

środa, 12 sierpnia 2015

Zakopane z 3 latkiem - Dolina Chochołowska

Jedną z podstawowych rzeczy, których nie wzięliśmy (a trzeba było) był wózek. Niech was nie zwiedzie rowerowy zapęd Waszego kilku latka. Żeby gdziekolwiek dojść, pooglądać trzeba przejść kilka kilometrów, a dla 3 latka to naprawdę spory kawał drogi. Już pierwszego dnia nabyliśmy wózek bliźniaczy dla chłopaków. Mimo tego, że Olivier jest żywym, pełnym energii dzieckiem, kilkukilometrowy spacer z oglądaniem widoków jest nie dla niego. Rozłoży ręce i skapituluje, co innego było by, gdyby cały dzień spędzał na placu zabaw - tam na pewno miał by dość energii :)


Jak wiecie w tym roku, pojechaliśmy na nasze pierwsze wspólne wakacje. Pogodę mieliśmy piękną, wprost idealną na plażowanie nad Bałtykiem, za to na zwiedzanie było aż za ciepło. W żadnym wypadku nie marudzę, wolę takie ciepło niż – 15 stopni (czy więcej) i zakładanie na siebie kilku warstw ubrań, a o dziecięciu nie wspomnę.

Pierwszym miejscem, które postanowiliśmy zwiedzić była Dolina Chochołowska. Jako nowicjusze w górach nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego co nas czeka :) 

Dwójka dzieci w wieku 3 i 4 lata plus gorąco, nasza trójka i dwa rowerki biegowe = nerwica. Bo przecież dziecię tylko w domu wie, jak taki rower obsługiwać, ale już w górach to co innego. Pierwszą część trasy przejechaliśmy takim a’la traktoro – pociągiem, natomiast drugą część (około 5 km) przeszliśmy pieszo. Można też w jedną i drugą stronę przejechać bryczką aż do schroniska, my skorzystaliśmy z bryczki w drodze powrotnej, gdyż wykończeni niesieniem dzieci i rowerków nie mieliśmy ochoty na spacer powrotny.
                                                                                                        
Po całej wyprawie, która zajęła nam łącznie około 6 -7 godzin, byliśmy wykończeni. Serio! Nie pamiętam kiedy byłam aż tak zmęczona.





















NOWA ZAKŁADKA "PODRÓŻE" - będzie o naszych małych i dużych wyprawach :)

wtorek, 11 sierpnia 2015

Śniadanie mistrzów, czyli jogurtowe placuszki z borówkami

Niedziela jest tym dniem, podczas którego jadamy śniadanie w trójkę. Co prawda Oli udaje, że je ale siedzi z nami. Nie lubię sama jeść, podczas wakacji zmuszam się do jedzenia lub nie jem aż poczuje głód (tak dziwna jestem), a gdy chodzę do pracy jem na pierwszej przerwie rozmawiając z dziećmi. Z obiadem zawsze czekam na powrót Adama i choć nie wiem jak bym była głodna nie zjem, bo nie lubię sama :)

W moim domu rodzinnym w każda niedzielę tata robił jajecznicę, to był taki rytuał, gdyż też tylko w niedzielę jadał z nami śniadania. U nas jest trochę inaczej w niedzielę lubię zjadać coś innego niż kanapki, jajecznica czy parówki, coś w stylu celebrowania czasu spędzonego razem.

Dzisiaj mam dla Was przepis na delikatne placuszki z borówkami.
Składniki:
(przepis na 10 placuszków)

  • 1 szklanka kremowego jogurtu, np. greckiego
  • 1/4 szklanki mleka
  • 2 duże jajka
  • 1 szklanka mąki pszennej
  • 1,5 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 2 - 3 łyżki miodu
  • szczypta soli
  • 400 g owoców ( u nas borówek amerykańskich)
Wykonanie:

1. Wszystkie składniki, oprócz owoców, miksujemy na gładką masę.




2. Dodać owoce i delikatnie wymieszać łyżką.



3. Ciasto wylewać przy pomocy większej łyżki na rozgrzaną nieprzywierającą patelnię. Smażyć z obu stron (bez tłuszczu lub tylko z jego minimalnym udziałem) na złoty kolor.
Przewracać na drugą stronę, gdy powierzchnia placka pokryje się pęcherzykami powietrza. 
Podawać ciepłe oprószone cukrem pudrem lub z czymkolwiek co lubicie. My zjadaliśmy z jogurtem greckim.


SMACZNEGO!













piątek, 7 sierpnia 2015

Mamo, tato! Pomyślcie! / Rzeka przy Dolinie Chochołowskiej

Czas wakacji to czas plażowania i kąpieli nad jeziorem czy to nad morzem. Także czas bezmyślności rodziców...


1. Nieszanowanie cudzej własności – pisałam o tym tu!

2. Nagie dzieci – czas negliżu nadszedł, ja nie mam nic przeciwko temu, ale czy ludzie nie widzą co się „chowa w krzakach”. Polecam przeczytać post u matka jest tylko jedna – o tu. Dziewczynka powinna mieć majteczki obowiązkowo!

3. Chłopcy w dziewczęcych majteczkach – serio?! To, że ma starszą siostrę nie znaczy, że nie powinien nosić męskiej bielizny… Z drugiej strony to już lepiej żeby miał dziewczęce majteczki niż żadne.

4. Mamusia na kocu, dziecko w wodzie – Siądzie sobie taka na kocyku założy okulary i leży, a jej 4-5 letnie dziecko samo w wodzie, no nie samo, bo ona chyba myśli, że 50 innych osób je upilnuje. Ludzie nie mają wyobraźni! Jak dojdzie do tragedii to „Jak to się stało?”

5. Siusianie do wody – wiem, że nie każde dziecko potrafi zasygnalizować potrzeby fizjologiczne, Młodemu tłumaczę, że do wody nie siusiamy, ale… „Mama siku” – „Nasiusiaj do wody!”. Serio, tak na realu? Wiadomo, że woda brudna i tak jest, że ktoś na pewno do niej siusiał, ale takie odgórne przyzwolenie?!


Czy Was jeszcze jakieś zachowanie denerwuje lub szokuje? :)













P.S.
Zdjęcia pochodzą znad rzeczki przy dolinie Chochołowskiej. Już się ogarniam i robię fotorelację z naszych wakacji! Było cudnie i gorąco :P